|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pacyf
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: tureczek
|
Wysłany: Pon 20:48, 11 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Piekny lipcowy dzien. Las, cisza. Slychac cwierkanie ptaszkow, gdzieniegdzie przebiegnie sarenka,w tle slychac leniwe stukanie dzieciola.
Wtem z glebi lasu wylania sie potezna chmura kurzu. Widac, ze jakis tabun przebiega rozpedzony przez las. Zwierzeta w poplochu uciekaja. Nic nie widac, pyl i kurz wszystko zaslania. Az wreszcie tabun dobiega do lesnej polanki. Zatrzymuje sie. Kurz powoli opada. I nagle okazuje sie, ze cala polanka jest wyscielona...... JEZAMI. Wszystkie sapia, sa zmeczone. Tylko jeden jez, który prowadzil caly tabun, lekko sie usmiecha, caly czas próbujac zlapac oddech. Wreszcie w zachwycie mówi do innych:
- *****aaaaaa - JAK MUSTANGI......NIE?
Na komisariat doprowadzono trzech mezczyzn, oskarzonych o wywolanie
bojki w tramwaju. Komisarz chce ich jednego po drugim przesluchac.
Pierwszy zeznaje Murzyn: - Moja nic nie rozumiec. Moja jechac sobie
spokojnie tramwajem, i nagle mezczyzna stojaca kolo mnie dac mi
reką w buzia. Drugi zeznaje student: - Jechalem sobie tramwajem na
uczelnie. Nagle widze: wsiada Murzyn i staje kolo mnie. No nic,
Murzyn jak Murzyn, jade sobie dalej. I wtedy Murzyn stanal mi na
stopie. Mysle sobie: Murzynowi zwracac uwage to tak jakos glupio,
pewnie nie za dobrze rozumie jezyk polski, moze sam zejdzie .... Dam
mu minute. Odczekalem z zegarkiem w reku minute, a ten mi dalej stoi
na nodze. No to dalem mu jeszcze minute. Patrze, kolejna minuta mija,
a ten jak gdyby nigdy nic stoi dalej na mojej stopie. Wytrzymalem tak
cztery kolejne minuty, a poem tak sie wkurzylem, ze po prostu mu
dalem w ryj. Potem zeznaje trzeci facet: - Jade sobie tramwajem.
Patrze, przede mna stoja kolo siebie: Murzyn i student. I ten student
tak patrzy - to na zegarek, to na Murzyna. I znowu: to na zegarek,
to na Murzyna. I nagle spojrzal na zegarek i jak Murzynowi nie da w
morde! No to ja pomyslalem, ze w calej Polsce sie zaczelo...
Przychodzi pięcioletni chłopczyk, ze zdechłą żabą na smyczy i skarbonką pod
pachą do burdelu. Podchodzi do burdel-mammy i pyta:
- Czy można prosić dziewczynę z AIDS?
- Mały przecież ty masz 5 lat? Co ty byś z nią zrobił i dlaczego z AIDS?
Nie, my nie mamy dziewczyn z AIDS!
- Ale ja naprawdę potrzebuję - mówi i rozbija skarbonkę.
Szefowa widząc pieniądze staje się bardziej skłonna do negocjacji.
- No dobrze, ale, po co ci ta dziewczyna z AIDS?
- Potrzebna!
- Powiedz, to może coś się znajdzie...
- No dobra. Chodzi o to, że jak zrobię to z dziewczyną z AIDS to będę miał
AIDS. I jak wrócę do domu to moja opiekunka, która mnie wiecznie molestuje też
będzie miała AIDS. A potem jak mój tatuś ją odwozi to ona mu daje na tylnym
siedzeniu... I on tez będzie miał AIDS. A jak tatuś wraca to w nocy grzmocą się z
mamusią... i ona też będzie miała AIDS. A rano jak tato wychodzi do pracy,
to przyjeżdża pan od zbierania śmieci, wpada do nas i mamusia daje mu dupy.
I on tez będzie miał AIDS.
I O TEGO GNOJA MI CHODZI, BO MI ŚMIECIARKĄ ŻABĘ PRZEJECHAŁ
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
koniara
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 16:12, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
zartownisie ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TomekPopek21
Dołączył: 25 Sty 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:37, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Lekarz telefonuje do pacjenta:
- Mam dla pana dwie wiadomości, dobrą i złą, którą chce pan najpierw usłyszeć?
- Dobrą.
- Zostało panu 7 dni życia.
- A zła wiadomość?
- Nie mogłem się do pana dodzwonić od sześciu dni.
Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb.
Podczas ceremonii za trumną ustawione było ogromne serce, całe pokryte kwiatami.
Kiedy skończyły się przemówienia i modlitwy, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka.
Następnie piękne serce się zamknęło i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze.
W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem.
Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział:
- Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie właśnie swój pogrzeb.
Jestem ginekologiem.
Proktolog zemdlał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|